Pomysł na spersonalizowany prezent!

grudnia 01, 2017

Pomysł na spersonalizowany prezent!


Bardzo lubię obdarowywać ważne dla mnie osoby prezentami. Jakiś czas temu zdecydowałam się wybrać coś dla mojego Taty. Jest wspaniałym człowiekiem, który mnóstwo dla mnie robi i lepszego ojca nie mogłam sobie wymarzyć. Wraz z pomocą My Gift DNA udało mi się wybrać dla Niego prezent. Nie byłam w stanie przetrzymać go na tyle długo, aby przekazać mu go dopiero pod choinką, więc otrzymał go od razu. Jaka była jego reakcja?  Był  zachwycony!



Portfel zapakowany był w bardzo eleganckie drewniane pudełko, które możecie zauważyć na powyższych zdjęciach. Zdecydowałam, aby znalazł się na nim grawer:


Wykonany został bardzo starannie. Nie mogę mu niczego zarzucić. Czcionka jest czytelna i jednocześnie bardzo ładnie się prezentuje. Wręczając tak zapakowany prezent, na pewno nie obędzie się bez uśmiechów oraz ochów i achów. Samo pudełeczko wykonane jest bardzo solidnie, dzięki czemu może być wykorzystane również później, do przechowywania gadżetów właściciela. Tak też wykorzystał je mój tata. Warto podkreślić, że portfel nie ulega żadnym uszkodzeniom, gdyż w środku znajduje się delikatna szmatka, która go ochrania, a jednocześnie jest idealna do czyszczenia skóry.

Jak wygląda portfel?


Portfel jest w kolorze ciemnego brązu. Na pierwszy rzut oka można zauważyć, że jest bardzo dobrze wykonany, nie ma żadnych wystających nitek, czy też niedociągnięć. Jakościowo również jest bardzo dobrze. Po ok. 2 miesiącach używania nadal wygląda tak, jakby dopiero co został wyciągnięty z pudełka. Nie powstają na nim żadne rysy, które odebrałyby mu urok, w miejscach, w których jest zgięcie, nie przeciera się.


W środku znajduje się kilka kieszonek, w których umieścić można karty lub ważne dokumenty oraz zamykana przegroda na drobna.


Zamknięcie bardzo dobrze się trzyma, dzięki czemu możemy uniknąć ewentualnego wysypania się drobnych. Ponadto sama kieszeń jest bardzo głęboka, dzięki czemu zmieści się w niej dużo monet.


Bardzo dużym atutem tego portfela jest to, że jest rozkładany, dzięki czemu można umieścić w nim ważne zdjęcia, które chcielibyśmy mieć zawsze przy sobie lub prywatne zapiski.

Znajdziemy w nim również dwie, duże przegrody na banknoty. Wyciąga się je bardzo wygodnie, a mimo braku zapięcia, nie musimy się bać, że coś mogłoby z niego wypaść. Jest bardzo dobrze wyprofilowany, dzięki czemu banknoty nie wysuwają się.



Zdecydowałam, aby na portfelu zostały wygrawerowane inicjały mojego taty. Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszył! Grawer wykonany jest precyzyjnie. Nadal wygląda tak jak na początku. Czcionka również jest bardzo ładna, ozdobna, co czyni portfel bardzo eleganckim.

Gdybym miała wybierać jeszcze raz, na pewno zdecydowałabym się właśnie na ten portfel. Jest naprawdę piękny i bardzo dobry jakościowo

Jeśli szukacie prezentów pod choinkę dla najbliższych, zdecydujcie się na prezent spersonalizowany. Gwarantuję, że wręczany podarek będzie niepowtarzalny.


Prezentów na gwiazdkę na stronie My Gift DNA jest bardzo dużo. Ponadto strona gwarantuje Wam bardzo szybką dostawę, więc nie musicie obawiać się, że Wasz portfel mógłby przyjść za późno. Dzięki temu jak strona jest skonstruowana, sama pomoże Wam wybrać idealny datek! Bardzo intuicyjne menu przeprowadzi Was przez cały proces wyboru i personalizacji. Koniecznie zerknijcie i sprawcie, aby te święta były wyjątkowe!

Co sądzicie o prezentach spersonalizowanych? Macie już jakieś pomysły na to, co dać bliskim pod choinkę? Jak podoba Wam się portfel? :)


Jeśli wpis Ci się spodobał lub masz co do niego pewne uwagi, to zostaw, proszę,  pod nim komentarz. Będę wdzięczna, jeżeli zaobserwujesz mojego bloga, to dla mnie motywacja do dalszego działania. Jeżeli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami, to polub mój Fanpage 💋💋 
Kontakt/contact: dystyngowanapanna@gmail.com


Idealny manicure z Nails Company

listopada 21, 2017

Idealny manicure z Nails Company




Dłonie są wizytówką kobiety. Każda z Nas stara się, aby przez cały czas paznokcie wyglądały nienagannie. Dlatego też ja stawiam na lakiery hybrydowe, ze względu na ich trwałość. Tym razem chciałabym przedstawić Wam lakiery Nails Company. Jeżeli chcecie zapoznać się z ofertą tej marki, koniecznie zajrzyjcie na stronę internetową.




Baza Repair charakteryzuje się wysoką trwałością. Jest bardzo gęsta, dzięki czemu już niewielka ilość pozwala na dokładne pokrycie płytki paznokcia. Ta widoczna na zdjęciu jest o pojemności 6ml, ale na stronie internetowej znaleźć możecie także większą, 11ml pojemność. Dzięki temu, że po utwardzeniu jest bardzo twarda, z jej pomocą możecie przedłużyć paznokieć. Ponadto po jej użyciu mamy pewność, że paznokieć nie ulegnie żadnym uszkodzeniom mechanicznym. Doskonale poradzi sobie również z istniejącymi uszkodzeniami. Dla mnie dużą zaletą tego produktu jest to, że w lampie LED utwardza się w zaledwie 30 sekund, dzięki czemu można skrócić czas wykonywania całej stylizacji paznokci. 


Glass top coat jest to top o rzadkiej konsystencji. Dodaje paznokciom wyraźnego błysku i doskonale wykańcza manicure. Podobnie jak baza utwardza się w lampie LED w ciągu 30 sekund


Lakiery widoczne na powyższym zdjęciu bardzo przypadły mi do gustu. Mają bardzo dobre krycie. Już dwie warstwy pozwalają na stworzenie doskonałego manicure. Jest to produkt o średniej gęstości, dzięki czemu aplikacja przebiega bardzo szybko. Ponadto ich wielką zaletą jest trwałość. Nigdy żaden z lakierów mi się nie starł, ani nie uległ uszkodzeniom. W lampie LED utwardzam go przez 30 sekund i spokojnie przez ten czas zdąży się utwardzić, nie marszczy się. Jestem z nich naprawdę bardzo zadowolona.

Jeśli jesteście ciekawe jak mare turchese prezentuje się na paznokciach, to koniecznie zerknijcie na poniższy gif
I jak? Podoba Ci się ten kolor?


Pyłek, jest to efekt szronu, jeden z moich ulubionych pyłków. Dzięki niemu można kompletnie odmienić swój manicure. W zależności od tego jakiego koloru użyjemy jako podkładu pod pyłek, możemy uzyskać inny efekt. Aplikuje się go naprawdę bardzo łatwo, jest niezwykle wydajny i dobrze utrzymuje się na paznokciach.


Na końcu oczywiście nakładam oliwkę na skórki. Ma ona przyjemny zapach, który przypadł mi do gustu. Bardzo dobrze nawilża skórki i dość szybko się wchłania. Jest rzadka, ale dzięki temu bardzo łatwo się ją wciera.


Znacie produkt marki Nails Company? Jeśli tak, to co o nich sądzicie? Stawiacie na manicure hybrydowy czy pozostajecie przy klasycznych lakierach? Czekam na Wasze komentarze!


Jeśli wpis Ci się spodobał lub masz co do niego pewne uwagi, to zostaw, proszę,  pod nim komentarz. Będę wdzięczna, jeżeli zaobserwujesz mojego bloga, to dla mnie motywacja do dalszego działania. Jeżeli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami, to polub mój Fanpage 💋💋 
Kontakt/contact: dystyngowanapanna@gmail.com
Kosmetyki Revers - recenzja

października 11, 2017

Kosmetyki Revers - recenzja

Cześć! Cieszę się, że mogę do Was wrócić z nowym postem. Dzisiaj na tapecie produkty Revers Cosmetics. Choć już sporo można było o nich poczytać, chciałabym przedstawić swoją recenzję. Produkty testuję już dłuższy czas, więc jestem w stanie powiedzieć o nich trochę więcej.


Pomadka w płynie Vivat Mat


Niejednokrotnie wspominałam, że uwielbiam matowe pomadki w związku z czym bardzo ucieszyłam się, gdy trafił do mnie ten kosmetyk. Nie dość, że jest to dla mnie zupełna nowość, to jeszcze ma piękny kolor, który delikatnie wpada w fiolet, ale jest w nim też domieszka różu. Myślę, że to najlepsze określenie, gdyż niestety żadne ze zdjęć nie odzwierciedla rzeczywistej barwy tego produktu. 

Aplikator jest naprawdę wygodny, choć mogłoby się wydawać, że jest trochę twardy, ale można się do niego przyzwyczaić. Pomadka ma dość rzadką konsystencję. Bez obaw, nie spływa z ust, ani nie rozmazuje się przy aplikacji. Krycie jest dobre, ale dla  komfortu można nałożyć jej trochę więcej.
W przypadku matowych pomadek najważniejsze jest to, jak zachowuje się ona po aplikacji. W związku z tym musicie wiedzieć, że nie skleja ust, nie wysusza nadmiernie, a także nie zjada się zbyt szybko.


Cienie do powiek

Do testów otrzymałam dwa, niewielkich rozmiarów cienie do powiek. Jeden jest podwójny, drugi zaś jednolity. W pierwszym, jak możecie zauważyć na powyższych zdjęciach, do wyboru mamy po lewej stronie odcień kremowy, cielisty, z domieszką różu. Po prawej dostępny  jest brąz z domieszką rudości, idealnie sprawdzi się jesienią. Takie połączenie kolorów pozwala nam na stworzenie np. delikatnego smoky eye. Warto wspomnieć, że oba świetnie się ze sobą blendują, dzięki czemu przejścia pomiędzy nimi są niewidoczne. Drugi cień, to taki typowy delikatny brąz. 
Krycie nie jest najgorsze, mając na uwadze, że są to produkty w przyzwoitych cenach, na które może pozwolić sobie każdy. Trwałość też dobrze oceniam. Muszę przyznać, że w tej kwestii jestem odrobinę zaskoczona, gdyż sprawdziły się lepiej niż inny, droższy konkurent dość popularnej marki.

Cienie możemy aplikować za pomocą dołączonej do nich pacynki. Mimo, że jest niewielkich rozmiarów, to można nią fajnie nałożyć produkt na powiekę, a co najważniejsze mieści się ona bezpośrednio w opakowaniu cieni, więc wybierając się w podróż nie musimy zabierać ze sobą, np. całego zestawu pędzli.


Który z tych cieni najbardziej przypadł Wam do gustu?
Kandydat numer 1

Kandydat numer 2

 Mieniący się puder

 Mój letni faworyt! Uwierzcie, ale latem, na wieczorne wypady sprawdza się idealnie. Efekt wykończenia jest taki bling bling. W pudrze znajdują się pięknie mieniące się złote drobinki. Efekt po nałożeniu tego produktu jest świetny.

 Jak już możecie zauważyć na zdjęciach, odcień jest naprawdę ciemny, ale po nałożeniu na skórę jest jaśniejszy. Osoby z ciemną/opaloną karnacją  na pewno polubią ten produkt. Jest trwały, gdyż mimo trwających latem upałów świetnie trzymał się na twarzy. Nie osypuje się zbyt mocno, dzięki czemu przy jego aplikacji nie pobrudzimy się.


Serum do rzęs



Tym kosmetykiem jestem zaskoczona. Począwszy od tego, że nie spodziewałam się tego, że Revers Cosmetics w swojej ofercie posiada także odżywkę do rzęs, a to naprawdę świetna opcja! Podczas testów bacznie obserwowałam swoje rzęsy i faktycznie po mniej więcej miesiącu zauważyłam poprawę. Przede wszystkim stały się mocniejsze, a także ich długość zdecydowanie się poprawiła.


Aplikator jest wygodny, idealnie nadaje się do tego, aby rozprowadzać produkt tuż przy linii rzęs. Pędzelek jest miękki, dzięki czemu nie podrażnimy sobie powieki, ani nie wyrwiemy rzęs. Sam produkt jest dość rzadki, ale nie spływa po nałożeniu. Z samego produktu jestem zadowolona.

Cienie do brwi


Przyznam, że ten produkt był dla mnie prawdziwą zagadką. Zawsze albo podkreślałam brwi kredką, albo robiłam hennę u kosmetyczki. Zdecydowałam się podjąć próby robienia brwi samodzielnie. Z racji tego, że na początku bałam się używać pomady do brwi, zdecydowałam się zacząć od cieni. Aplikację rozpoczynamy przez nałożeniu wosku (znajduje się na dole po lewej stronie). Do tego używamy dołączonego aplikatora. Waźne, żeby nałożyć go dość precyzyjnie, dzięki temu efekt końcowy będzie świetny. Następnie należy wybrać cień, który zdecydujemy się nałożyć na brwi. W tej paletce mamy do wyboru jasny i ciemny brąz. Ja zazwyczaj starałam się delikatnie je ze sobą mieszać, aby kolor był możliwie zbliżony do takiego średniego brązu, gdyż to kolor idealny dla mnie. Nie muszę chyba mówić, że jest to wręcz banalnie proste i poradzi sobie z tym każdy. Na koniec staram się nakładać jasny cień (na górze po prawej), aby delikatnie rozjaśnić i rozświetlić skórę tuż pod brwiami.

Cienie są naprawdę bardzo trwałe. Bez problemu utrzymują się przez cały dzień. Co najważniejsze nie osypują się i bardzo łatwo się rozcierają i są wydajne.

Te kosmetyki i inne znajdziecie na stronie www.reverscosmetics.pl
Koniecznie zaobserwujcie także Fanpage na facebooku: www.facebook.com/reverscosmetics

Co sądzisz o kosmetykach Revers Cosmetics? Znasz tą markę? Używasz któregoś spośród tych kosmetyków? Czy jest w tej recenzji coś, co przypadło Ci do gustu?


Jeśli wpis Ci się spodobał lub masz co do niego pewne uwagi, to zostaw, proszę,  pod nim komentarz. Będę wdzięczna, jeżeli zaobserwujesz mojego bloga, to dla mnie motywacja do dalszego działania. Jeżeli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami, to polub mój Fanpage 💋💋


Bell Secretale - kosmetyki na każdą kieszeń

sierpnia 21, 2017

Bell Secretale - kosmetyki na każdą kieszeń


Po dłuższej przerwie przybywam z recenzją nowych kosmetyków! Tym razem na tapecie Bell i seria kosmetyków Secretale. Zapraszam.

Fluid w musie

Po raz pierwszy spotykam się z fluidem w musie i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Konsystencja tego produktu jest naprawdę  bardzo gęsta, dzięki czemu nie ma obawy, że fluid spłynie i pobrudzi naszą garderobę. Rozprowadza się lekko, nie pozostawia śladów po nałożeniu, a co najważniejsze - nie tworzy maski

Twarz po zastosowaniu tego kosmetyku jest naprawdę bardzo gładka, wygląda naturalnie, a fluid nie podkreśla przesadnie niedoskonałości. Ja posiadam odcień 01 nude. Jest jasny, z pewnością przypadnie do gustu osobom mniej opalonym, o jaśniejszej karnacji.

Korektor rozświetlający w płynie

Przez długi czas omijałam korektory, ale z wiekiem zaczęły mi coraz bardziej przeszkadzać sińce pod oczami, które mam chyba od zawsze. Ucieszyłam się z możliwości sprawdzenia, jak poradzi sobie z nimi ten produkt. Śmiało mogę stwierdzić, że jest dobry. Ot tak zwyczajnie dobry. Faktycznie lekko rozświetla, a w moim przypadku maskuje trochę sińce, dzięki czemu aż tak nie straszą. Zupełnie na marginesie nasunęło mi się pytanie: jak radzicie sobie z sińcami pod oczami? Może są jakieś naturalne metody, aby je choć trochę zminimalizować/rozjaśnić?
 Korektor nakłada się bardzo łatwo, dzięki wygodnemu aplikatorowi. Mam jednak pewne obawy co do jego długości.  Jest bardzo krótki i mam wrażenie, że sięga gdzieś do połowy buteleczki. Przez to wydaje mi się, że naprawdę sporo produktu się zmarnuje, aczkolwiek póki co  nie zużyłam nawet połowy, więc kolejną jego zaletą jest na pewno fakt, że na długo wystarcza.
Odnosząc  się jeszcze do tego punktu wspomnę tylko, że korektor bardzo łatwo rozprowadza się na skórze, nie pozostawia smug, ani plam.


Cienie do powiek



Cienie do powiek są swego rodzaju dopełnieniem makijażu. Umiejętnie podkreślone oko dodaje charakteru. W tym celu z całą pewnością użyć możesz cieni z kolekcji Secretale. Ja posiadam cień o numerze 08, który określiłabym mianem grafitowego oraz cień 04 - bardzo mocny i wyrazisty brąz. Kolory bardzo mi odpowiadają, ponieważ każdy z nich nadaje się do wykończenia mojego ukochanego smokey eye. Zaletą tych cieni jest fakt, że łatwo się ze sobą łączą i blendują. Dzięki temu można uzyskać na oku naprawdę fajny efekt. Trwałość nie jest najgorsza. Serio. Mam kilka  paletek, które są o wiele gorszej jakości od tych cieni,a cenowo różnią się od siebie bardzo.

Krycie również jest dość dobre. Na powyższym zdjęciu zaaplikowałam cienie zwykłą pacynką, która dołączana jest do wielu palet. Jedno pociągnięcie wystarcza, aby oko było delikatnie podkreślone. Jeśli zależy Ci na mocniejszym efekcie, będziesz musiała choć trochę dołożyć cienia. Delikatnie się osypują, ale to akurat dla mnie najmniejszy defekt. Dotychczas nie udało mi się znaleźć cieni idealnych, które choć trochę mniej pylą.

Tusz do rzęs

 Czas na mojego ulubieńca. Ten tusz do rzęs jest dla mnie idealny pod każdym względem. Niezależnie od warunków pogodowych czy też wykonywanych czynności nie rozmazuje się, ani nie kruszy. Na to zawsze zwracam szczególną uwagę. Często miewam problemy z oczami i w związku z tym potrafię "zatrzeć" sobie oko, a nie ma nic gorszego, gdy jeszcze w tym samym czasie tusz zacznie się kruszyć i wpadnie do oczu... Masakra! Z tym produktem nie miałam najmniejszego problemu, nawet gdy się zapomniałam i potarłam nieszczęsne oko. Raz zdarzyło mi się również zasnąć w makijażu. Rano wstałam i mogłam spokojnie ruszać dalej, bo wyglądałam tak, jakbym przed chwilą wytuszowała rzęsy. Taki jest dobry!
Kolejną jego zaletą jest szczoteczka. Słabo ją widać na zdjęciu, bo dzisiaj ręce miałam dosłownie z drewna i nie mogłam zrobić zdjęcia, ale włoski są ułożone spiralnie. Jak już wspominałam w tym poście nienawidzę szczoteczek z silikonowymi wypustkami. Bardzo drażnią mi powieki i później przez dłuższy czas nie mogę pozbyć się wrażenia, że mam wysuszone oko. Tą szczoteczką dokładnie rozczeszesz rzęsy. Dzięki temu kształtowi lekko się podkręcą i uniosą dając naprawdę świetny efekt. Ani razu, odkąd używam tego tuszu, nie zdarzyło się, żebym miała posklejane rzęsy, m.in. też dzięki temu, że bardzo szybko zasycha.

Kremowa pomadka w kredce

Pomadka w kredce z serii Secretale, jest naprawdę godna uwagi. Zaprzyjaźniłam się z nią od pierwszego użycia, ponieważ ma bardzo ładny zapach i świetnie nawilża usta. Bardzo często usta mi się przesuszają, więc warto jest mieć pod ręką taką małą pomocnicę.

Kredka wysuwa się dzięki pokrętłu, które znajduje się z tyłu. Działa bardzo lekko, dzięki czemu z powodzeniem można wysunąć ją jedną ręką.


Kolor w rzeczywistości jest delikatniejszy. Lekko malinowy, a zarazem bardzo naturalny. Z pewnością przypadnie do gustu fankom błyszczyków. Przez długi czas utrzymuje się na ustach i pięknie się mieni, dodając makijażowi blasku i delikatności.


Jeśli wpis Ci się spodobał lub masz co do niego pewne uwagi, to zostaw, proszę,  pod nim komentarz. Będę wdzięczna, jeżeli zaobserwujesz mojego bloga, to dla mnie motywacja do dalszego działania. Jeżeli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami, to polub mój Fanpage 💋💋 


Contact: dystyngowanapanna@gmail.com
Chitozan naturalny - hydrożel, który ukoi Twoją skórę

lipca 28, 2017

Chitozan naturalny - hydrożel, który ukoi Twoją skórę


Wakacje w pełni swego uroku, praktycznie każdy z nas zażywa kąpieli słonecznych, aby jak najdłużej cieszyć się pięknym, brązowym kolorem skóry. Mimo wystrzegania się, aby zbyt  długo nie spędzać czasu na słońcu i tak zdarza nam się spalić na raka. Brzmi znajomo, prawda? Warto także wspomnieć, że lato jest rajem dla komarów, tych małych, uciążliwych krwiopijców, które zostawiają po sobie  niewielkie, bardzo swędzące bąble.


Pewnie zastanawiasz się dlaczego przy recenzji kosmetyku po opalaniu wspominam o komarach? Dzisiaj chcę przedstawić Chitozan Naturalny, kosmetyk tak naprawdę uniwersalny, ponieważ radzi sobie zarówno z przesuszoną skórą po opalaniu, ukąszeniami komarów oraz z wszelkimi podrażnieniami. Jedna, niewielkich rozmiarów, buteleczka o pojemności 85ml ma tyle zastosowań! W związku z tym dzięki uprzejmości  drogerii NatuRealne udało mi się przetestować ten produkt i po kilku tygodniach chciałabym Wam przedstawić moją opinię.

Gdy tylko w naszych głowach zrodził  się pomysł, aby na kilka dni upragnionego urlopu wybrać się nad morze, przez chwilę zastanawiałam się  jaki kosmetyk zabrać ze sobą, gdyby jednak pogoda zaczęła dopisywać. Po zeszłorocznych doświadczeniach z opalaniem (opaliłam się  do  tego stopnia, że jedna noga spuchła mi tak bardzo, że nie mogłam na niej praktycznie stawać) wiedziałam, że muszę mieć coś,  co uchroni mnie przede wszystkim przed niekorzystnym aspektem słonecznych kąpieli, jakim jest przesuszona skóra, pieczenie i uczucie gorąca. Tak więc  ucieszyłam się, że w moje ręce wpadł akurat Chitozan, gdyż nigdzie indziej nie mogłam  lepiej  przetestować jego możliwości, a dla wielu osób z całą pewnością istotną informacją będzie, że kosmetyk pochodzi prosto z Polski. Został wyprodukowany w niewielkiej rodzinnej firmie.





Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, że jest to produkt w którego składzie znajduje się aż 75% związków występujących naturalnie w przyrodzie. Jest dla naszej skóry neutralny, ponieważ nie wywołuje podrażnień, nie zawiera związków powodujących alergie. Z powodzeniem mogą go używać nawet kobiety w ciąży (a to dlatego, że nie zawiera żadnych związków uznanych za niebezpieczne dla  pań w tym stanie) oraz dzieci. To wszystko dzięki temu, że nie znajdziemy w nim silikonów, związków zapachowych INCI Parfum, składników będących pochodnymi ropy naftowej, konserwantów, SLS czy związków karcenogennych. 

W jego skład wchodzą jedynie:
  • Aqua,
  • Chitosan,
  • D-Panthenol,
  • Carbon Dioxide.


Aplikacja jest bardzo wygodna. Hydrożel rozpyla się z łatwością, mimo że początkowo miałam obawy, iż może być zbyt gęsty. Z całą pewnością można precyzyjnie odmierzyć ile produktu chcemy nanieść na skórę.

Okazja do przetestowania trafiła  się 3 dnia pobytu nad Bałtykiem. Na plaży panował  prawdziwy skwar, a ja przysnęłam w trakcie opalania na kilka minut. Po powrocie do  domu okazało się, że mam strasznie czerwoną lewą stronę twarzy. No i zaczynało szczypać... Zdecydowałam się więc użyć Chitozan. Niewielką ilość wsmarowałam w skórę twarzy i faktycznie poczułam ulgę. Uczucie ciepła zelżało, szczypanie również zmalało. Na moje szczęście nie było to na tyle silne poparzenie, aby nie udało się go złagodzić w ciągu jednego dnia. Niestety w przypadku bardzo silnego poparzenia nie sposób jest uzyskać taki efekt, ale myślę, że to już skrajny przykład, do którego jednak niewiele osób się doprowadza.


Tak jak już na początku wspominałam Chitozan ponadto łagodzi ukąszenia komarów, jednakże nie byłam w stanie dotychczas tego sprawdzić,  gdyż pogoda nie sprzyja i prawie każdego dnia pada, przez co i komary nie gryzą, ale z całą pewnością dodam adnotację, gdy uda mi się to sprawdzić, ponieważ w moim przypadku każde ukąszenie jest nieprzyjemne, a to za winą tego, że mam uczulenie i zawsze strasznie mnie to miejsce swędzi, a dodatkowo robi się wielki bąbel. Dotychczas  radziłam sobie z tym dość prymitywnym sposobem, który X lat temu poleciła mi moja babcia. Śliną! Może brzmi to dziwnie,ale faktycznie daje to chwilowe ukojenie.

Sposób użycia jest naprawdę łatwy. Wystarczy energicznie wstrząsnąć pojemnikiem i dozować na skórę trzymając go w pozycji pionowej. Ważne, aby skóra była  sucha i oczyszczona. Chitozan należy rozprowadzać po ciele delikatnymi, masującymi ruchami tak długo, aż wyschnie. Jeżeli uczucie przegrzania jest silne, bez problemu można go umieścić w lodówce co zintensyfikuje efekt chłodzenia. Podkreślić należy, że początkowo uczucie po nałożeniu jest odrobinę dziwne. Ja miałam wrażenie, że lekko naciągnęła mi się z początku skóra, a później ten efekt zniknął, nawet nie zauważyłam kiedy. Po kilku użyciach można się do tego przyzwyczaić, zwłaszcza, że ja uzyskałam efekt wyjątkowo gładkiej i delikatnej w dotyku skóry twarzy, więc warto!

Chitozan znajdziecie na stronie Naturealne, o tutaj.


Moim zdaniem cena jest jak najbardziej adekwatna biorąc pod  uwagę wydajność, naturalny skład  Chitozanu, pochodzenie, jak i  jego wielozadaniowość. Jeśli lubisz kąpiele słoneczne, to zainwestuj w ten kosmetyk. Jestem pewna, że bardzo się polubicie i docenisz moc kosmetyków naturalnych.




Jeśli wpis Ci się spodobał lub masz co do niego pewne uwagi, to zostaw, proszę,  pod nim komentarz. Będę wdzięczna, jeżeli zaobserwujesz mojego bloga, to dla mnie motywacja do dalszego działania. Jeżeli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami, to polub mój Fanpage 💋💋 

Contact: dystyngowanapanna@gmail.com